Tizona: Różnice pomiędzy wersjami

Z Altaron Wiki
Nie podano opisu zmian
Nie podano opisu zmian
 
(Nie pokazano 33 wersji utworzonych przez 15 użytkowników)
Linia 2: Linia 2:
|  nazwa          = Tizona
|  nazwa          = Tizona
|  kategoria      = Bronie jednoręczne
|  kategoria      = Bronie jednoręczne
|  atak          = 44
|  atak          = 45
|  obrona        = 38
|  obrona        = 15
|  reka          = 1
|  reka          = 1
|  prof          = gracz
|  prof          = gracz
|  poziom        = 60
|  sila          = 90
|  poziom        = 90
|  waga          = 35.00
|  waga          = 35.00
|  wartosc        = 200000
|  opis          = ''Wiele stuleci temu, w Raindar żyła pewna zielarka o imieniu Tizona. Była kobietą o dobrym sercu, zaś największą jej miłością była natura; góry, lasy i rzeki były jej prawdziwym domem, a wszystkie stworzenia były jej braćmi. Nie lękała się ani niedźwiedzi, ani olbrzymów, a jej śpiew, pełen niewypowiedzianego piękna i smutku, z każdą jutrzenką można było usłyszeć u brzegu borów, otaczających Raindar. W mieście tym mieszkał pewien młodzieniec, syn kapitana straży miejskiej, który od najmłodszych lat miłował Tizonę całym sercem. Wstawał co dnia z pierwszym brzaskiem i biegł na skraj lasu, przez pokryte chłodną rosą polany, licząc, że uda mu się usłyszeć choćby echo śpiewu zielarki. Mimo, że jego uczucie było wielkie i czyste, nigdy nie odważył się wyznać jej miłości, siadał tylko co świt na przewalonej sośnie na  brzegu lasu i wsłuchiwał się w odległy śpiew. Życie w Raindar upływało spokojnie, w rytmie pór roku, żniw i migrujących ryb... aż pewnego dnia nad miastem zawisła groza. Nad wieczornym piwem zaczęto mówić o wielkich skrzydlatych jaszczurach, nawiedzających pobliskie góry, atakujących całe stada bydła. Jeden z pasterzy, uznany z początku za zaginionego, przywlókł się któregoś dnia do miasta. Doznał pomieszania zmysłów i patrząc pusto przed siebie powtarzał tylko jedno słowo: złoto. Złoto... Nikt go nie rozumiał, ale przerażenie ogarnęło całe Raindar. Posłano gońców do króla i zmobilizowano całą straż w mieście. Tylko jedna osoba się nie zlękła i odważała zagłebiać się w bory, oddzielające miasto od gór. Tizona. Postanowiła odnaleźć smoki, które nawiedziły góry, żeby nakłonić je do odejścia. Tylko miłujący ją młodzieniec widział, jak odchodzi w las, tylko on poszedł jej śladem. Szła, śpiewając cicho, a w jej pieśni był wiatr, jej słowa brzmiały jak chłodny wiosenny poranek, spokojny jak lekka bryza i orzeźwiający jak górski strumień. Kiedy po kilku godzinach wkroczyła między skały, młodzieniec podbiegł do niej i złapał ją za rękę, przerażony i blady. Odwróciła się, a w jej oczach błyszczały łzy, niczym krople rosy. Nie powiedziała niczego, nie przerywała też swojej pieśni, po prostu ujęła jego dłoń i kontynuowała swój marsz ku przeznaczeniu, a on nie odstępował jej na krok. Jaszczury, zwabione śpiewem, zaczęły z sykiem wypełzać spomiędzy skał, obserwując idącą dwójkę, ale nie zbliżały się zanadto. Otoczywszy ich szeleszczącym, chaotycznym kołem zmusiły ich do zatrzymania się. I wtedy całe niebo zalało złoto. Promienie słońca zatańczyły na łuskach olbrzymiego, złotego smoka, olśniewając refleksami wszystko poniżej. Smoki ucichły i spokorniały, kładąc po sobie szpiczaste uszy, a złoty jaszczur wylądował ciężko przed parą. Tizona postawiła krok w jego stronę, potem następny, aż w końcu znalazła się kilka stóp od olbrzymich łap. Uniosła głowę, a słońce tańczyło w jej złotych włosach, tak samo jak po łuskach smoka, po czym zaczęła śpiewać. Złoty smok zamarł, a potem pochylił ku niej łeb, jakby wsłuchując się w melodię. Wydawało się, że czas zastygł, że istnieje tylko ta pieśń i nic poza nią. Nie wiadomo, ile tak stali, ale, tak jak każda pieśń, tak i ta musiała kiedyś dobiec końca. Kiedy rozbrzmiał ostatni, smutny ton, złoty smok uniósł łeb ku niebu, wygiął grzbiet w łuk i zaryczał doniośle. Kiedy ryk przebrzmiał, położył jedną z przednich łap przed Tizoną, w oczywisty sposób żądając, by z nim odleciała. Młodzieniec widząc to rzucił się do przodu z krzykiem, chcąc powstrzymać, ale inne smoki przyszpiliły go do ziemi żelaznym uściskiem, niemal miażdżąc mu żebra. Tizona odwróciła się do niego z nieopisanym smutkiem w oczach i podniosła rękę w geście pożegnania, a on szarpał się i krzyczał w uścisku smoczych łap. Kiedy już złoty smok odleciał ze swoją zdobyczą, a wraz z nim reszta smoków, on wstał i długo patrzył w niebo, starając się zapamiętać kierunek, w którym odleciały. A kiedy już zniknęły za horyzontem, usiadł na kamieniu. I płakał. Wiele lat później, jako osławiony, poorany bliznami smokobójca, zginął w walce z prastarym czerwonym smokiem, zaś jego miecz, ochrzczony imieniem ukochanej, której nigdy nie odnalazł, według legendy został przez czerwonego jaszczura zaniesiony jako trofeum złotemu królowi smoków.'' Można używać do Dual Wield.
|  opis          = Legendarna broń, bohaterka wielu legend i pieśni. Bez wątpienia nie łatwo jest zdobyć, a może już jakiś kolekcjoner położył na niej swoje łapy?
|  wypadaz   = [[Złoty Smok|Złotego Smoka]]
|  wypadaz       = [[Złoty Smok|Złotego Smoka]]
|  wypadazbossa = [[Sandro|Sandra]], [[Jurand]]a, [[Vaenosir]]a, [[Wódz|Wodza]]
|  sprzedac      = *[[Urban]] ([[Obóz Szkoleniowy Sił Koalicji]]) - 100000 [[Miedziak|md]]
|}}
|}}

Aktualna wersja na dzień 18:30, 9 maj 2023

Tizona.gif Tizona
Atrybuty: Atak: 45  (1-ręczny)
Wymagania: Z tego przedmiotu prawidłowo korzystać może gracz o poziomie 90 lub wyższym  o sile 90 lub wyższej
Waga: 35.00 uncji.
Opis: Wiele stuleci temu, w Raindar żyła pewna zielarka o imieniu Tizona. Była kobietą o dobrym sercu, zaś największą jej miłością była natura; góry, lasy i rzeki były jej prawdziwym domem, a wszystkie stworzenia były jej braćmi. Nie lękała się ani niedźwiedzi, ani olbrzymów, a jej śpiew, pełen niewypowiedzianego piękna i smutku, z każdą jutrzenką można było usłyszeć u brzegu borów, otaczających Raindar. W mieście tym mieszkał pewien młodzieniec, syn kapitana straży miejskiej, który od najmłodszych lat miłował Tizonę całym sercem. Wstawał co dnia z pierwszym brzaskiem i biegł na skraj lasu, przez pokryte chłodną rosą polany, licząc, że uda mu się usłyszeć choćby echo śpiewu zielarki. Mimo, że jego uczucie było wielkie i czyste, nigdy nie odważył się wyznać jej miłości, siadał tylko co świt na przewalonej sośnie na brzegu lasu i wsłuchiwał się w odległy śpiew. Życie w Raindar upływało spokojnie, w rytmie pór roku, żniw i migrujących ryb... aż pewnego dnia nad miastem zawisła groza. Nad wieczornym piwem zaczęto mówić o wielkich skrzydlatych jaszczurach, nawiedzających pobliskie góry, atakujących całe stada bydła. Jeden z pasterzy, uznany z początku za zaginionego, przywlókł się któregoś dnia do miasta. Doznał pomieszania zmysłów i patrząc pusto przed siebie powtarzał tylko jedno słowo: złoto. Złoto... Nikt go nie rozumiał, ale przerażenie ogarnęło całe Raindar. Posłano gońców do króla i zmobilizowano całą straż w mieście. Tylko jedna osoba się nie zlękła i odważała zagłebiać się w bory, oddzielające miasto od gór. Tizona. Postanowiła odnaleźć smoki, które nawiedziły góry, żeby nakłonić je do odejścia. Tylko miłujący ją młodzieniec widział, jak odchodzi w las, tylko on poszedł jej śladem. Szła, śpiewając cicho, a w jej pieśni był wiatr, jej słowa brzmiały jak chłodny wiosenny poranek, spokojny jak lekka bryza i orzeźwiający jak górski strumień. Kiedy po kilku godzinach wkroczyła między skały, młodzieniec podbiegł do niej i złapał ją za rękę, przerażony i blady. Odwróciła się, a w jej oczach błyszczały łzy, niczym krople rosy. Nie powiedziała niczego, nie przerywała też swojej pieśni, po prostu ujęła jego dłoń i kontynuowała swój marsz ku przeznaczeniu, a on nie odstępował jej na krok. Jaszczury, zwabione śpiewem, zaczęły z sykiem wypełzać spomiędzy skał, obserwując idącą dwójkę, ale nie zbliżały się zanadto. Otoczywszy ich szeleszczącym, chaotycznym kołem zmusiły ich do zatrzymania się. I wtedy całe niebo zalało złoto. Promienie słońca zatańczyły na łuskach olbrzymiego, złotego smoka, olśniewając refleksami wszystko poniżej. Smoki ucichły i spokorniały, kładąc po sobie szpiczaste uszy, a złoty jaszczur wylądował ciężko przed parą. Tizona postawiła krok w jego stronę, potem następny, aż w końcu znalazła się kilka stóp od olbrzymich łap. Uniosła głowę, a słońce tańczyło w jej złotych włosach, tak samo jak po łuskach smoka, po czym zaczęła śpiewać. Złoty smok zamarł, a potem pochylił ku niej łeb, jakby wsłuchując się w melodię. Wydawało się, że czas zastygł, że istnieje tylko ta pieśń i nic poza nią. Nie wiadomo, ile tak stali, ale, tak jak każda pieśń, tak i ta musiała kiedyś dobiec końca. Kiedy rozbrzmiał ostatni, smutny ton, złoty smok uniósł łeb ku niebu, wygiął grzbiet w łuk i zaryczał doniośle. Kiedy ryk przebrzmiał, położył jedną z przednich łap przed Tizoną, w oczywisty sposób żądając, by z nim odleciała. Młodzieniec widząc to rzucił się do przodu z krzykiem, chcąc ją powstrzymać, ale inne smoki przyszpiliły go do ziemi żelaznym uściskiem, niemal miażdżąc mu żebra. Tizona odwróciła się do niego z nieopisanym smutkiem w oczach i podniosła rękę w geście pożegnania, a on szarpał się i krzyczał w uścisku smoczych łap. Kiedy już złoty smok odleciał ze swoją zdobyczą, a wraz z nim reszta smoków, on wstał i długo patrzył w niebo, starając się zapamiętać kierunek, w którym odleciały. A kiedy już zniknęły za horyzontem, usiadł na kamieniu. I płakał. Wiele lat później, jako osławiony, poorany bliznami smokobójca, zginął w walce z prastarym czerwonym smokiem, zaś jego miecz, ochrzczony imieniem ukochanej, której nigdy nie odnalazł, według legendy został przez czerwonego jaszczura zaniesiony jako trofeum złotemu królowi smoków. Można używać do Dual Wield.
Wypada z potworów: Złotego Smoka
Wypada z bossów: Sandra, Juranda, Vaenosira, Wodza
Od kogo kupić: Komu sprzedać:

Tego przedmiotu nie można kupić u żadnego NPCa.

Zobacz: Wszystkie przedmioty.Przyporządkowano ten przedmiot do kategorii: Bronie jednoręczne.