WSPARCIE: Elfowie Ankardii/Spoiler: Różnice pomiędzy wersjami
(Utworzono nową stronę "{{Spoiler|name=WSPARCIE: Elfowie Ankardii}} <br> <altaronpanel title="Spoiler:"> Znajdź elfa Koris. Jeżeli to konieczne to wykonaj zadanie: Duchy_lasu. Nie łudź się. że elfy wspomogą w wojnie. Powrót do [https://wiki.altaron.pl/index.php/Questy#Zadania_Neolith:_Dzia.C5.82ania_wojenne.21 Zadania Neolith: Działania wojenne!] </altaronpanel>") |
Nie podano opisu zmian |
||
| Linia 2: | Linia 2: | ||
<br> | <br> | ||
<altaronpanel title="Spoiler:"> | <altaronpanel title="Spoiler:"> | ||
Udajemy się na Ankardię, na wzgórzu na wschód od obozu elfów przebywa Koris - elficki mędrzec, który ma posłuch wśród miejscowych elfów. | |||
<npctalk npcname="Koris"> | |||
P hej | |||
N No proszę, th'uino podróżnik. Jeśli chcesz palić lasy, albo wbijać motykę w ziemię, to nie polecam tego szczytu. Chociaż czy brak korzyści kiedykolwiek zniechęcił człowieka? | |||
P wsparcie | |||
N Przybywasz na ziemie zrezygnowanych, by namawiać ich do powrotu do walki? Życzę szczęścia, może ci się u kogoś uda, th'uino. […] | |||
N […] Ale u mnie? Tak, byłbym w stanie namówić pobratymców do walki. Wielka ostatnia wojna zapomnianego ludu - tak bym im powiedział. Poszliby za mną z szacunku do mnie. […] | |||
N […] Mimo że nie jestem hanem. Ale i on - którykolwiek han - by mnie wysłuchał. Moglibyśmy pokazać światu swoją potęgę raz jeszcze. […] | |||
N […] Dlaczego jednak mamy to robić? Czy th'uino kiedykolwiek zrobili coś dobrego dla nas? Dla tej ziemi? Czy wiesz jak bardzo Ankardia ucierpiała ostatnimi czasy? […] | |||
N […] I my - przyjaciele i opiekunowie przyrody - mielibyśmy opuścić tę ziemię wiedząc o jej złym stanie? O nie, th'uino. Już raz to zrobiliśmy. […] | |||
N […] Nie opuszczę tej krainy, dopóki nie dowiem się co ją trapi i jak temu zapobiec. A jeśli ty chcesz uchodzić za mojego sojusznika, to pomożesz mi w tej sprawie. | |||
P misja | |||
N Ankardię deptają twarde kopyta minotaurów, wielkie stopy olbrzymów i brudne orkowe odnóża. Nic dziwnego, że same lasy tej krainy powstały w gniewie. […] | |||
N […] Drzewce żyją na zboczach na północny wschód stąd. Może je już widziałeś, th'uino. Może nawet je niszczyłeś bezmyślnie. […] | |||
N […] Jeśli tak, to masz szansę na odkupienie swoich grzechów wobec lasu. Jak wiesz spędzam tu czas na nasłuchiwaniu odgłosów przyrody, jednak nie są wyraźne. […] | |||
N […] Pomożesz mi w ich zrozumieniu sprowadzając tu drzewca. Zapewne, jak każdy th'uino, już myślisz o spętaniu go, wyrwaniu z ziemi i przytaszczeniu na szczyt. […] | |||
N […] Na szczęście jestem tu i oświecę cię metodą mądrzejszą, czyli obcą człowiekowi. Weź tę lutnię i udaj się do lasu drzewców. Zagraj na niej umiejętnie, a jeden z nich podąży za tobą. […] | |||
N […] Przyprowadzisz go tu wtedy. Niczego więcej nie próbuj! Jeśli zbytnio się oddalisz, stwór lasu opuści twoje towarzystwo i będziesz musiał ponowić próby. Lutnię również chcę widzieć z powrotem. | |||
</npctalk> | |||
Koris zleca nam zadanie [[Duchy lasu]] | |||
Otrzymujemy lutnię od Korisa. | |||
Schodzimy na dół, idziemy na wschód i po schodkach na górę na drzewce. Jak podejdzie do nas drzewiec musimy grać na lutni aż nie pojawi się komunikat | |||
''Twoja muzyka przyciągnęła jednego drzewca, który chce za tobą iść, ale z jakiegoś powodu rozwścieczyła pozostałe. Chroń go i zaprowadź do Korisa.'' | |||
Drzewiec zamienia się w Drewnika, którego musimy odeskortować do Korisa, Pozostałe Drzewce mogą go atakować. | |||
<npctalk npcname="Koris"> | |||
P hej | |||
N Dobrze. Chodź tu do mnie, przyjacielu z lasu. Va filhe ni th'uhura maya... ... Dai? Mi dihne... ... Rozumiem. Teraz już wszystko stało się jasne. Zło się kryje na tej ziemi. Natura je wyczuwa. […] | |||
N […] Będę musiał powiadomić hana i całą osadę. Nie możemy bezczynnie czekać, aż on... A tak. Za tę pomoc ci dziękuję, th'uino. Możesz odejść. | |||
P wsparcie | |||
N Wciąż mnie śmiesz pytać o wsparcie, th'uino? Chcesz, żeby moi pobratymcy poszli za ludźmi do walki z zielonym najeźdźcą? Żeby ginęli na ich oczach? Tego chcesz? Pozwól, że ci coś opowiem... […] | |||
N […] Nie dawniej, niż 30 waszych ludzkich lat temu mieszkaliśmy nad pięknym laeke, na nizinach. Nazywacie je Eldatar i wyglądało ono o wiele okazalej, niż wygląda teraz. […] | |||
N […] Było nas wielu, a nasze miasto rozpościerało się na przepięknej wyspie wśród wysokich drzew. Żyliśmy w spokoju i harmonii. Do czasu, gdy przybyli th'uino. […] | |||
N […] Inkwizytor Armand. Wtedy młody i pełny ognistego zapału. Wielce gorliwy w swojej pracy, szukał uznania w Neolicie. Przybył na czele własnego oddziału ślepo za nim dążących popleczników. […] | |||
N […] Pragnął narzucić nam swoją wiarę, swoje zasady. Zaczął łagodnie - wysyłał negocjatorów. Usiłował nas słowami przekonać do porzucenia tysięcy lat tradycji. […] | |||
N […] Odmówiliśmy. Żyliśmy w izolacji, pragnęliśmy spokoju i nie chcieliśmy mieć nic wspólnego z th'uino. Ale inkwizytor miał inne zamierzenia. Pragnął wojny. […] | |||
N […] Bardzo krótkiej wojny, której przebiegu nie będę ci streszczał. Wiedz jednak, że wielu dzielnych wojowników - moich pobratymców - padło pod inkwizytorską szablą. […] | |||
N […] Mimo naszych usilnych prób - przegraliśmy. Bez względu na to ilu z nas przeżyło, Duan Canill już nigdy nie miała odzyskać świetności. […] | |||
N […] Wiedzieliśmy, że przyjdą kolejni wrogowie pragnący naszej śmierci, dlatego opuściliśmy swoje domy, a wraz z nami odeszło piękne laeke, które teraz jak słyszałem jest jeno kałużą. […] | |||
N […] Powiesz pewnie, że w Neolicie istniało wtedy wiele sekt, wiele kultów - i że wtedy inkwizycja była potrzebna do pilnowania porządku w waszym mieście i okolicach. […] | |||
12:36 Koris: […] Powiesz pewnie, że oddział Armanda działał wbrew rozkazom, a sama inkwizycja już nie jest tym, czym kiedyś była i dziś przynależność do niej to jedynie tytuł, tfu!, "honorowy". […] | |||
N […] Na pewno wspomnisz, że Zakon Dugiona potępia agresję bez powodu i atakuje tylko tych, którzy sami zaatakowali. Podasz pewnie jeszcze wiele argumentów, bo th'uino lubią się usprawiedliwiać. […] | |||
N […] Ale pójdź nad brzeg laeke Eldatar i powiedz to wszystko setkom zmarłych - ofiarom ambicji jednego człowieka. Zapytaj ich czy to coś zmienia! Cisza będzie twoją odpowiedzią. […] | |||
N […] Mówiłem, że jestem w stanie namówić moich pobratymców do wsparcia Altaronu. Ale nie uczynię tego. Nie wierzę, że th'uino kiedykolwiek będą żyli z nami w zgodzie. Nie potrafię zapomnieć ofiary moich braci i sióstr. […] | |||
N […] Wracaj do swoich dowódców, th'uino. Powiedz im, że Ankardia jest teraz naszym domem. Dopóki znowu nie zostaniemy z niego wygnani, dopóty tu pozostaniemy. To wasza wojna, nie nasza. | |||
</npctalk> | |||
Koris nie zgadza się na wysłanie elfich wojsk. | |||
Powrót do [https://wiki.altaron.pl/index.php/Questy#Zadania_Neolith:_Dzia.C5.82ania_wojenne.21 Zadania Neolith: Działania wojenne!] | Powrót do [https://wiki.altaron.pl/index.php/Questy#Zadania_Neolith:_Dzia.C5.82ania_wojenne.21 Zadania Neolith: Działania wojenne!] | ||
</altaronpanel> | </altaronpanel> | ||
Wersja z 12:45, 26 lis 2025
WSPARCIE: Elfowie Ankardii
| Znany również jako: | |
| Lokalizacja: | Obóz Szkoleniowy Sił Koalicji |
| Wymagania: | Rozpoczęte Gawen: 3. Rekruter Korony |
| Wymagane przedmioty: | brak |
| Status Szlachecki: | tak |
| Potwory, które można napotkać po drodze: | Drzewiec |
| Krótki opis: | Szukamy wsparcia dla wojsk koalicji u elfów z Ankardii |
| Nagroda: | Exp, |
Spoiler:
Udajemy się na Ankardię, na wzgórzu na wschód od obozu elfów przebywa Koris - elficki mędrzec, który ma posłuch wśród miejscowych elfów.
Gracz: hej
Koris: No proszę, th'uino podróżnik. Jeśli chcesz palić lasy, albo wbijać motykę w ziemię, to nie polecam tego szczytu. Chociaż czy brak korzyści kiedykolwiek zniechęcił człowieka?
Gracz: wsparcie
Koris: Przybywasz na ziemie zrezygnowanych, by namawiać ich do powrotu do walki? Życzę szczęścia, może ci się u kogoś uda, th'uino. […]
Koris: […] Ale u mnie? Tak, byłbym w stanie namówić pobratymców do walki. Wielka ostatnia wojna zapomnianego ludu - tak bym im powiedział. Poszliby za mną z szacunku do mnie. […]
Koris: […] Mimo że nie jestem hanem. Ale i on - którykolwiek han - by mnie wysłuchał. Moglibyśmy pokazać światu swoją potęgę raz jeszcze. […]
Koris: […] Dlaczego jednak mamy to robić? Czy th'uino kiedykolwiek zrobili coś dobrego dla nas? Dla tej ziemi? Czy wiesz jak bardzo Ankardia ucierpiała ostatnimi czasy? […]
Koris: […] I my - przyjaciele i opiekunowie przyrody - mielibyśmy opuścić tę ziemię wiedząc o jej złym stanie? O nie, th'uino. Już raz to zrobiliśmy. […]
Koris: […] Nie opuszczę tej krainy, dopóki nie dowiem się co ją trapi i jak temu zapobiec. A jeśli ty chcesz uchodzić za mojego sojusznika, to pomożesz mi w tej sprawie.
Gracz: misja
Koris: Ankardię deptają twarde kopyta minotaurów, wielkie stopy olbrzymów i brudne orkowe odnóża. Nic dziwnego, że same lasy tej krainy powstały w gniewie. […]
Koris: […] Drzewce żyją na zboczach na północny wschód stąd. Może je już widziałeś, th'uino. Może nawet je niszczyłeś bezmyślnie. […]
Koris: […] Jeśli tak, to masz szansę na odkupienie swoich grzechów wobec lasu. Jak wiesz spędzam tu czas na nasłuchiwaniu odgłosów przyrody, jednak nie są wyraźne. […]
Koris: […] Pomożesz mi w ich zrozumieniu sprowadzając tu drzewca. Zapewne, jak każdy th'uino, już myślisz o spętaniu go, wyrwaniu z ziemi i przytaszczeniu na szczyt. […]
Koris: […] Na szczęście jestem tu i oświecę cię metodą mądrzejszą, czyli obcą człowiekowi. Weź tę lutnię i udaj się do lasu drzewców. Zagraj na niej umiejętnie, a jeden z nich podąży za tobą. […]
Koris: […] Przyprowadzisz go tu wtedy. Niczego więcej nie próbuj! Jeśli zbytnio się oddalisz, stwór lasu opuści twoje towarzystwo i będziesz musiał ponowić próby. Lutnię również chcę widzieć z powrotem.
Koris zleca nam zadanie Duchy lasu
Otrzymujemy lutnię od Korisa. Schodzimy na dół, idziemy na wschód i po schodkach na górę na drzewce. Jak podejdzie do nas drzewiec musimy grać na lutni aż nie pojawi się komunikat
Twoja muzyka przyciągnęła jednego drzewca, który chce za tobą iść, ale z jakiegoś powodu rozwścieczyła pozostałe. Chroń go i zaprowadź do Korisa. Drzewiec zamienia się w Drewnika, którego musimy odeskortować do Korisa, Pozostałe Drzewce mogą go atakować.
Gracz: hej
Koris: Dobrze. Chodź tu do mnie, przyjacielu z lasu. Va filhe ni th'uhura maya... ... Dai? Mi dihne... ... Rozumiem. Teraz już wszystko stało się jasne. Zło się kryje na tej ziemi. Natura je wyczuwa. […]
Koris: […] Będę musiał powiadomić hana i całą osadę. Nie możemy bezczynnie czekać, aż on... A tak. Za tę pomoc ci dziękuję, th'uino. Możesz odejść.
Gracz: wsparcie
Koris: Wciąż mnie śmiesz pytać o wsparcie, th'uino? Chcesz, żeby moi pobratymcy poszli za ludźmi do walki z zielonym najeźdźcą? Żeby ginęli na ich oczach? Tego chcesz? Pozwól, że ci coś opowiem... […]
Koris: […] Nie dawniej, niż 30 waszych ludzkich lat temu mieszkaliśmy nad pięknym laeke, na nizinach. Nazywacie je Eldatar i wyglądało ono o wiele okazalej, niż wygląda teraz. […]
Koris: […] Było nas wielu, a nasze miasto rozpościerało się na przepięknej wyspie wśród wysokich drzew. Żyliśmy w spokoju i harmonii. Do czasu, gdy przybyli th'uino. […]
Koris: […] Inkwizytor Armand. Wtedy młody i pełny ognistego zapału. Wielce gorliwy w swojej pracy, szukał uznania w Neolicie. Przybył na czele własnego oddziału ślepo za nim dążących popleczników. […]
Koris: […] Pragnął narzucić nam swoją wiarę, swoje zasady. Zaczął łagodnie - wysyłał negocjatorów. Usiłował nas słowami przekonać do porzucenia tysięcy lat tradycji. […]
Koris: […] Odmówiliśmy. Żyliśmy w izolacji, pragnęliśmy spokoju i nie chcieliśmy mieć nic wspólnego z th'uino. Ale inkwizytor miał inne zamierzenia. Pragnął wojny. […]
Koris: […] Bardzo krótkiej wojny, której przebiegu nie będę ci streszczał. Wiedz jednak, że wielu dzielnych wojowników - moich pobratymców - padło pod inkwizytorską szablą. […]
Koris: […] Mimo naszych usilnych prób - przegraliśmy. Bez względu na to ilu z nas przeżyło, Duan Canill już nigdy nie miała odzyskać świetności. […]
Koris: […] Wiedzieliśmy, że przyjdą kolejni wrogowie pragnący naszej śmierci, dlatego opuściliśmy swoje domy, a wraz z nami odeszło piękne laeke, które teraz jak słyszałem jest jeno kałużą. […]
Koris: […] Powiesz pewnie, że w Neolicie istniało wtedy wiele sekt, wiele kultów - i że wtedy inkwizycja była potrzebna do pilnowania porządku w waszym mieście i okolicach. […]
Koris: […] Na pewno wspomnisz, że Zakon Dugiona potępia agresję bez powodu i atakuje tylko tych, którzy sami zaatakowali. Podasz pewnie jeszcze wiele argumentów, bo th'uino lubią się usprawiedliwiać. […]
Koris: […] Ale pójdź nad brzeg laeke Eldatar i powiedz to wszystko setkom zmarłych - ofiarom ambicji jednego człowieka. Zapytaj ich czy to coś zmienia! Cisza będzie twoją odpowiedzią. […]
Koris: […] Mówiłem, że jestem w stanie namówić moich pobratymców do wsparcia Altaronu. Ale nie uczynię tego. Nie wierzę, że th'uino kiedykolwiek będą żyli z nami w zgodzie. Nie potrafię zapomnieć ofiary moich braci i sióstr. […]
Koris: […] Wracaj do swoich dowódców, th'uino. Powiedz im, że Ankardia jest teraz naszym domem. Dopóki znowu nie zostaniemy z niego wygnani, dopóty tu pozostaniemy. To wasza wojna, nie nasza.
Koris nie zgadza się na wysłanie elfich wojsk.
Powrót do Zadania Neolith: Działania wojenne!
