Rodzinne więzy/Spoiler

Z Altaron Wiki
Wersja z dnia 15:34, 21 lip 2022 autorstwa Sol (dyskusja | edycje) (Utworzono nową stronę "{{Spoiler|name=Rodzinne więzy}} <br> <altaronpanel title="Spoiler:"> Plik:RW-mapa.png<br> <br> '''1.''' '''Pijemy piwo i idziemy do Lorda Graiana -> on każe nam iść dokupić piwo. Potem zleca nam odnalezienie jego siostry... Idziemy do karczmarza...'''<br><br> Plik:Karczmarodzinewiezy.png<br><br> '''2. Dialog powinien wyglądać tak:''' <b>Jankiel:</b> Nie kojarzę nikogo o takim imieniu... Jak wygląda? <br> <b>Gracz:</b> blondynka w zielonej sukn…")
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Rodzinne więzy
Znany również jako:
Lokalizacja: Neolith, Karczma,
Wymagania: 20lvl+ lub pomoc przy zabiciu monków
Wymagane przedmioty: Brak
Status Szlachecki: Nie
Potwory, które można napotkać po drodze:
Krótki opis:
Nagroda: Klucz do podziemi w Gospodzie pod żelazna pięścią (dodatkowe expowiska krasnali)
Zwój Przemiany.gif Jest to pełna informacja o Rodzinne więzy. By ją schować, kliknij tutaj.


Spoiler:

RW-mapa.png


1. Pijemy piwo i idziemy do Lorda Graiana -> on każe nam iść dokupić piwo. Potem zleca nam odnalezienie jego siostry... Idziemy do karczmarza...

Karczmarodzinewiezy.png

2. Dialog powinien wyglądać tak:

Jankiel: Nie kojarzę nikogo o takim imieniu... Jak wygląda?
Gracz: blondynka w zielonej sukni
Jankiel: Ah... To ona. Tak, była tutaj. Przez tydzień pracowala jako kelnerka, lecz pewnego dnia poznała młodzieńca o imieniu Kevben. Podziękowała mi, spakowała się.. I odeszła z nim. […]
Jankiel: […] Próbowałem ją zatrzymać - niestety bezskutecznie. Odeszli razem na północny wschód od miasta, jak słyszałem.
Gracz: lucjana
Jankiel: Mówisz, że ma na imię Lucjana? Mnie się przedstawiała inaczej. I tak jej już tu nie ma. Odeszła z tym Kevbenem.
Gracz: kevben
Jankiel: Nie wiem kim on jest... Pojawił się znikąd, równie szybko zniknął. Pochodzi zapewne z jakiejś szlacheckiej rodziny, po stroju poznałem. […]
Jankiel: […] Nawet jego imię usłyszałem przypadkiem, jak Avenilla... Czyli jak mówisz że się naprawdę nazywa? Lucjana? No, jak ona mówiła coś do niego.

3. Teraz biegniemy do Twierdzy Akra do Namiestnika...

Dialog powinien wyglądać tak:

Namiestnikrodzinewiezy.png

Gracz: kevben
Namiestnik: Niestety, nie wiem gdzie obecnie znajduje się mój syn... Odkąd z tą... Ech!
Gracz: avenilla
Namiestnik: Zamilcz! Nigdy więcej nie wymawiaj imienia tej... kobiety w moim zamku! To przez nią zaginął mój syn. […]
Namiestnik: […] Mówiłem mu, że nie może wiązać się z kelnerką, lecz on, głupi, zakochał się... Uciekli razem. Muszą gdzieś żyć poza moim miastem... Zapewne na zachodzie. […]
Namiestnik: […] Jeśli znajdziesz mojego syna.. To poinformuj mnie, gdzie się znajduje... Zostaniesz sowicie wynagrodzony.

4. Teraz biegniemy do Karczmy po drodze do Bekalelu i wypytujemy tamtejszego karczmarza o Avenillę/Kevbena.

Cyryl: Szukasz chwili odpoczynku? Od tego jest karczma "Po Drodze", by takim włóczykijom, jak ty, służyć. Witaj.
Polcio': Kevbena
Cyryl: Ach, pamiętam tę uroczą parkę. Przybyli tutaj bardzo zmęczeni i bez pieniędzy. Opowiadali, jak cudem uniknęli śmierci z rąk bandytów. Ulitowałem się - dałem pokój, nieco pokarmu. […]
Cyryl: […] Spędzili ze mną parę dni, pracowali na swoje utrzymanie. Tak dodam, że... Wyglądali na osoby pochodzące z wysokich rodów. Piękne maniery, nienaganna wymowa, nie to co ja. […]
Cyryl: […] Z jakiegoś powodu postanowili nagle ruszać dalej. Udało mi się usłyszeć, iż zamierzają się gdzieś ukryć... Jakiś las, góry... Właściwie w okolicach pełno takich. Życzę im jak
najlepiej!

5. Idziemy na wschód do zniszczonego domku i wyciągamy z piwnicy ze schowka pamiętnik. Od strony Bramy Kobarta: południowy zachód, pierwsze schody, po wejściu od razu idź w prawo aż dojdziesz do kolejnych schodów.

Domrodzinewiezy.png

6. Biegniemy teraz do ludzi przed wejściem do góry mnichów o Kevbena/Avenillę.

7. Teraz biegniemy do Huza w wiosce mnichów i wypytujemy się o Kevbena/Avenillę
Huz: A więc intruz, który wtargnął do naszej pustelni, to sługus Dugionitów z miasta apostatów? To wiele tłumaczy... Przychodzisz nas zabić? Czego chcesz?!
Polcio': keveb
Huz: I tylko po to tu przybyłeś? Tak, pamiętam ich. Zaklinali się na wszelkie świętości i prosili o azyl. Nie uznałem ich jednak za godnych zaakceptowania przez naszą społeczność w żadnym
stopniu. […]
Huz: […] Wyruszyli na zachód, choć nie wiem dokąd, ale ktoś tak miłujący wciskanie swojego heretyckiego nosa w cudze sprawy na pewno odnajdzie ich bez problemu. Tak jak bez problemu dręczysz moich braci!

8. Potem do obozu konkwistadorów na moczarach wielkiej rzeki i pytamy Krzysztofa o Kevbena/Avenillę.

Krzysztofrodzinewiezy.png Polcio': witaj
Krzysztof: Witam w imieniu kompanii konkwistadorów! Czym mogę służyć w tych trudnych czasach?
Polcio': Kevben
Krzysztof: Czyli poszukujesz młodej pary dzielnych podróżników? Nikt nigdy nie powie, że Krzysztof Radklif nie jest człowiekiem honoru! Osobiście udzieliłem schronienia tym dwojgu w potrzebie. […]
Krzysztof: […] Dzielni konkwistadorzy obejmą opieką każdego przyjaciela, pamiętaj o tym. Zarówno piękną Avenillę, jak i odważnego Kevbena, odnajdziesz na piętrze mojego domostwa. Mam nadzieję, że nie żywisz wobec nich żadnych złych zamiarów?

KEVBEN / NAMIESTNIK Zakończenie

Kevbenrodzinewiezy.png

Kevben: Witaj.
Polcio': namiestnik
Kevben: To przez niego cała ta ucieczka i wędrówka. Nie potrafił zaakceptować, iż jego jedyny syn - obecnie możliwy następca władcy! - zakochał się w prostej kelnerce. […]
Kevben: […] Sam dopiero niedawno dowiedziałem się, że ma szlacheckie pochodzenie, lecz nadal nie mogę przyzwyczaić się do jej prawdziwego imienia. […]
Kevben: […] Proszę cię, nie mów nic namiestnikowi. Jeśli się dowie o nas... Nie wiem jaka może być jego reakcja. Czy możesz mi to obiecać?
Polcio': tak
Kevben: Dziekuję. Mam nadzieję, że ten skromny upominek usatysfakcjonuje cię.

Polcio': witaj
Namiestnik: Witam cię, młody ochotniku z wysp Licoru.
Polcio': Kevben
Namiestnik: Odnalazłeś może mojego syna? Powiesz mi gdzie przebywa?
Polcio': tak
Namiestnik: Ach, więc tak wygląda cała historia. Cóż, pozostawię ich w spokoju. A może... […]
Namiestnik: […] Podjąłem decyzję. Powiedz im, że mogą tutaj wrócić i zostać. Oboje. Syna nie wydziedziczę, ba! Powitam z radością. […]
Namiestnik: […] Dziękuję ci za informację, zrozumiałem swój błąd. Gdy mój syn wróci, zostaniesz wynagrodzony, zapewniam.
Polcio: tawis Polcio: eamo aluk Polcio: eamo aluk Kevben: Witaj... Rozmawiałeś z moim ojcem? Polcio: tak Kevben: Mimo obietnicy? Musiałeś widocznie zaufać, że jego wspaniałomyślność przezwycięży dumę. Mówisz, że co powiedział? ... Nie spodziewałem się tego po nim! […] Kevben: […] Widać źle go oceniłem... Dziękuję ci bardzo. Muszę to omówić z moją narzeczoną, ale chyba wrócimy do zamku.
Po upływie paru godzin otrzymamy komunikat: Już minęło sporo czasu. Kevben i Lucjana zapewne już są w Akrze.

Udajemy się do Lorda Graiana w Karczmie a następnie do namiestnika.

Nagroda: Exp, złota statuetka, klucz do czerwi, krasnali pod Gospodą pod Żelazną Pięścią

LUCJANA / LORD GRAIAN Zakończenie

Lord Graian: Eeeech, moja głowa... Hm, to ty? I odnalazłeś moją siostrę? Polcio': tak Lord Graian: Czyli powiesz mi gdzie jest? Polcio': tak Lord Graian: Mówisz, że BYŁA na moczarach, ale ruszyła DALEJ? No to trudno było wtedy przyjść i powiedzieć, gdy była szansa? Jak no mam teraz jej szukać?! Bierz pieniądze i precz stąd, zanim się wścieknę! Muszę się napić...



Polcio': witaj Namiestnik: Witam cię, młody ochotniku z wysp Licoru.
Polcio': kevben
Namiestnik: Już tu są. Ugościłem ich, możesz się z nimi zobaczyć. Cieszę się, że mój syn zrozumiał starego ojca. Jestem wielce wdzięczny. Udaj się do mojego szambelana, a otrzymasz godne wynagrodzenie.
Namiestnik: Możesz odejść.
Polcio': witaj
Fryderyk: Witam w twierdzy Akra. Sprawy do namiestnika proszę przedkładać wpierw mi, by nie martwić jego biednej głowy.
Polcio': nagroda
Fryderyk: Ach, rzeczywiście. Mój pracodawca nakazał mi solidnie cię wynagrodzić. W wyniku strat wojennych wiele nieruchomości przeszło pod zarząd państwa, które nie ma obecnie warunków do administrowania nimi. […]
Fryderyk: […] Dlatego otrzymasz na własność pewien zamek, którego właściciele przekazali staroście, czyli obecnemu namiestnikowi, gdy wybuchła wojna. Mieści się on na południowym zachodzie od Bramy Żelaznej. […]



Po otrzymaniu klucza udajemy się do karczmy na południe od Neolithu.

Polcio': witaj Waldemar: Moja gospoda stoi otworem dla wszystkich, którzy *umieją* się zachować. Ja jestem Waldemar Lustrzak, witaj. Polcio': klucz Waldemar: Że co? Ty masz być niby właścicielem? Cóż, trzeba dbać o swoje, a nie tak zostawiać, by ktoś się zaopiekował. Prawo znalazcy, prawda? […] Waldemar: […] Dam ci dobrą radę - zapomnij! Ty i ja wiemy, że władza ci nie pomoże, bo jest zajęta sprawami wojny. A raczej nie widzę armii za twoimi plecami. […] Waldemar: […] Dali ci właściwie jakiekolwiek papiery? Nie? No i jak mam ci uwierzyć... Jaki klucz? Masz klucz do tych drzwi? […] Waldemar: […] To wiesz co? Zaproponuję ci coś - ty dasz sobie spokój z roszczeniami wobec tego zamku, a ja powiem ci jakie drzwi ten klucz otwiera i pozwolę zabrać wszystko, co jest za nimi. Co powiedz, zgadzasz się na to? Polcio': tak Waldemar: Dobrze. Słuchaj uważnie. Sekretem moich trunków, które tu warzę, jest krystalicznie czysta woda z podziemnego źródła. Znalazłem je schodząc do piwnicy. […] Waldemar: […] Są tam też drzwi, które ktoś nieźle zamknął na porządny zamek. Jeszcze ich nie sprawdziłem. Jeśli rzeczywiście twój klucz je otworzy, to czuj się właścicielem wszystkiego, co jest za nimi. […] Waldemar: […] Ja bym tam i tak na bogactwa nie liczył, ale powodzenia. Do piwnicy zejdź przez kuchnię.

Powrót do Zadania Altaron